Na na brzegu pojawiły się samochody, do których błyskawicznie przeładowano pozostały towar. Równocześnie, ekipy techniczne rozmontowały pawilony jarmarku oraz wielką scenę.
fot. iswinoujscie.pl
Jeszcze w godzinach popołudniowych wzdłuż Wybrzeża Władysława IV od przystani Bielików aż po kapitanat nabrzeże tętniło życiem. Co chwila załogi rzucały lub wybierały cumy, Jednostki wracały bądź wyruszały w kolejne rejsy z chętnymi do przeżycia morskiej przygody po żagla,i. Jako ostatni w taki rejs wyruszył :Kapitan Borchardt”. Kilka godzin wcześniej zamilkła scena festiwalu „Wiatrak”, a już przed godziną dwudziestą swoje stoiska likwidowali uczestnicy jarmarku morskiego. Prace poszły bardzo sprawnie.
Na na brzegu pojawiły się samochody, do których błyskawicznie przeładowano pozostały towar. Równocześnie, ekipy techniczne rozmontowały pawilony jarmarku oraz wielką scenę.
fot. iswinoujscie.pl
Gdy na brzegu trwała już intensywna praca, na wodzie, wzdłuż nabrzeża stało jeszcze kilka ostatnich żaglowców uczestniczących w zlocie. Żeglarze zajmowali się już tylko przygotowaniem do wyjścia w morze.
fot. iswinoujscie.pl
Większość z żalem opuszczała świnoujską keję. Z żalem i deklaracją, że będą starali się odwiedzić nas w czasie Sail 2018.
źródło: www.iswinoujscie.pl
Na jarmarku mieli bardzo dobry poncz brzoskwiniowy na wódce.Dwa lub trzy kufle i na czterech wróciłbym do domu.Pozdrawiam
czego się czepiasz?! w końcu to był MORSKI JARMARK!!
Na jarmarku brakowalo mi tylko wystawcy z biustonoszami i majtkami.