Znak, który przez ponad dwa miesiące dezorientował turystów w dzielnicy nadmorskiej został ustawiony właściwie przez służby odpowiedzialne za stan dróg. Jak się okazuje, nie na długo- nieznany dowcipniś znów go przekrzywił.
Domyślać się możemy, że to nie wiatr psotnik wchodzi w „drogę” drogowcom. Zapewne to jakiś nudzący się żartowniś naraża podatników na kolejne koszty związane z naprawą. A na to, niestety, nie ma rady.
Niezła reklama wolnych pokoi
Europo ratunkuuuuuu..Krai sie wali a te glaby wojska Amerykanskie z rakietami sciagaja a na ulicach polamac nogi sobie mozna. Co za debile tym Kajem Rzadza, pytam sie? Slupy do dupy, smietniki, chodniki, toalety i syf pod smietnikami i blokami, dotego smierdzace menele? To jest Europa po Polsku? Wstydu nie macie, towarzysze bezradni?
Nie wydaje mi się, że to słupek się obrócił, jest to raczej sprawa dziadowskiego mocowania znaku do słupka, za pomocą zwykłej opaski bez blokady na słupku.
Tak jest jak" firma szwagra" przetargi wygrywa.
Jak by tam drzewo wsadziliby, to byłoby jszcz gorzej.
Jest rada! Po prostu przed wkopaniem do ziemi trzeba na zkopywanym końcu przyspawać krótkie poprzeczki, które uniemożliwią obracanie trzonu. Aż dziw, że wykonawcy nie potrafią temu zaradzić.
diabeł !!