Był zawodnikiem uniwersalnym – uprawiał biegi, kolarstwo, pływanie. Znany był wszystkim maratończykom, szczególnie z salta w przód, które mimo już sędziwego wieku wykonywał przed startem każdego maratonu. Trudno było nie dostrzec charakterystycznej sylwetki Jana „Ułana” Niedźwieckiego na setkach biegów. Niewysoki mężczyzna z pasją pokonujące kolejne kilometry. Nigdy też nie opuszczało go poczucie humoru.
W ciągu swojej kariery sportowej przebiegł ponad 80 tysięcy kilometrów. Ukończył 99 maratonów (ostatni w wieku 83 lat) i blisko 1000 biegów na różnych dystansach. Uczestniczył w biegu na 100 km, w 1991 roku, uzyskując czas 11 godzin i 41 minut. Mając 70 lat ukończył bieg 24-godzinny w Warszawie z wynikiem 126,5 km. Był wielokrotnym mistrzem weteranów w swojej kategorii wiekowej. Startował także w prestiżowych maratonach za granicą: w Nowym Jorku, Berlinie, Wiedniu i Pradze. Jego osiągnięcia sportowe oraz długowieczna aktywność biegowa szły w parze ze wspaniałą osobowością. Lubił przyjeżdżać do Świnoujścia, biorąc wielokrotnie udział w maratonie Świnoujście – Wogast
Odznaczony był wieloma medalami za działania bojowe w okresie II wojny światowej, a także Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, medalem „Pro Memoria” i złotą odznaką „Zasłużony Działacz Kultury Fizycznej”.
Jego sportowym marzeniem było ukończenie 100 biegów maratońskich ale na ten setny zabrakło już sił.
My wszyscy – przyjaciele maratończycy, którzy mieliśmy sposobność obcować, biegać z nim oraz bywać na zawodach – jesteśmy poruszeni i zasmuceni wiadomością o jego śmierci. „Ułan” pozostanie w naszej pamięci jako człowiek prawy, otwarty na ludzi z ogromną empatią dla każdego, kogo spotkał na swej drodze. Cześć jego pamięci !
Uroczystości pogrzebowe odbędą się 27 maja o godzinie 11.00 na cmentarzu w Marysinie Wawerskim, ul. Korkowa 152.
Fajny, pogodny człowiek...niech spoczywa w spokoju [*]
O takiej smierci trudno mówic jako o tragedii, po takim radosnym i twórczym, długoletnim życiu - to odejście po wieczysty medal, na podium Boże.
Pamiętam Go z udziału w maratonach Swinoujscie-Wolgast, bardzo sympatyczny, ciepły i z humorem człowiek i te jego salta na promenadzie.
Był moim starszym przyjacielem. Razem kilkakrotnie biegaliśmy maraton w Warszawie, Lęborku i Świnoujściu oraz kołobrzeską " 15", którą jako" Ułan" (wyzwalał Kołobrzeg) biegał od początku jej powstania. Wokół niego zawsze było sporo ludzi, których zjednywał swoimi opowieściami, uśmiechem i życzliwością. 100 maraton przebiegnie już w niebie. ŻEGNAJ UŁANIE !
Pokój temu domowi
Spoczywaj w pokoju Żołnierzu.
A, to ten Pan, który zawsze jak dobiegł do mety, to robił salta?