Napisał do naszej redakcji mieszkaniec domu opanowanego przez prusaki. Problem bynajmniej nie jest nowy, poruszaliśmy już tę sprawę, jednak mimo nagłośnienia, nic się nie zmieniło - karaluchy wciąż rządzą. O problemie została poinformowana tamtejsza wspólnota mieszkaniowa, nawet kilkukrotnie. Tymczasem, jak dowiadujemy się z listu Czytelnika, karaluchy chodzą po elewacji budynku, wchodząc do mieszkań.
- Wspólnota interweniuje w sposób taki iż opryski wykonywane są na częściach wspólnych. Jednak niektórzy mieszkańcy budynku nie widzą problemu, bagatelizują go twierdząc, że insekty były tu zawsze i będą zawsze a opryski nic nie dadzą i nie będą wydawać pieniędzy na dezynfekcję. Może za waszym pośrednictwem w końcu z tym problemem wszyscy zrobią porządek raz na zawsze, przecież tu są małe dzieci? To nie do pomyślenia aby w XXI wieku mieszkać z karaluchami - pisze mieszkaniec Barlickiego 14, który ma dość uciążliwego towarzystwa robaków. Jakie skuteczne kroki podejmie zarząd wspólnoty mieszkaniowej, by ostatecznie rozwiązać problem?