iswinoujscie.pl • Niedziela [14.10.2018, 10:41:49] • Świnoujście

Polityka mnie brzydzi

Polityka mnie brzydzi

fot. Sławomir Ryfczyński

Rozmowa z Pawłem Winiarskim, kandydatem na prezydenta miasta z Komitetu Wyborczego Wyborców Nowa Fala WiS

Naprawdę brzydzi się Pan polityką?
- Tak.
To dlaczego chce Pan zostać prezydentem Świnoujścia?!
- Bo polityka jest brudna, a miasto powinno być czyste. Zarówno od polityki jak i od układów. Dzisiaj Świnoujście nie jest własnością swoich mieszkańców, nie oni tu rządzą i nie oni korzystają z profitów, jakie płyną do miejskiej kasy. I na to nie chcę się zgodzić, bo to nie prezydent jest od rządzenia, ale ci którzy go wybierają. Prezydent ma bronić ich interesów, dbać o ich komfort życia, zapewniać im bezpieczeństwo i planować ich przyszłość.
Pięknie powiedziane, ale to utopia…
- Nie utopia, ale ekonomia i kalkulacja. Świnoujście ma tak wysokie dochody, że stać je na zapewnienie choćby trochę luksusu swoim mieszkańcom. Zacznijmy od naszego projektu: ciepło dla każdego. Z samych tylko opłat z terminala LNG starczy pieniędzy na to, żeby żadem mieszkaniec Świnoujścia nie musiał marznąć w swoim domu. Nie możemy obniżyć ceny ciepła, gazu czy węgla, ale możemy częściowo zrekompensować te koszty każdej, podkreślam KAŻDEJ rodzinie! I powinno jeszcze wystarczyć na zwiększenie dotacji do miejskiej komunikacji, która dzięki temu mogłaby być całkowicie bezpłatna. I jeździć tak, żeby służyć mieszkańcom. Tak, tak! Po to miasto pobiera tych blisko 40 milionów złotych od LNG, żeby ludziom żyło się lepiej. Skoro już mamy takiego uciążliwego „sublokatora” w Świnoujściu, miejmy coś z tego dla siebie. To naprawdę żaden problem, żeby te pieniądze oddać swoim, bo to ich miasto i ich prawo do czerpania korzyści z takich przedsięwzięć. I nie ma w tym żadnej polityki.
Ma Pan jeszcze jakieś cudowne recepty na dzisiejsze bolączki miasta? Zna Pan w ogóle te bolączki?
- Tych bolączek jest niestety wiele. Przez ostatnich kilkanaście lat uwaga Pana Żmurkiewicza była skupiona na obcych czyli tzw. inwestorach. W rezultacie mamy w mieście setki nowych ekskluzywnych pokoi hotelowych i apartamentów, ale młodzi mieszkańcy Świnoujścia ciągle mieszkają u rodziców albo dziadków, bo dla nich nie ma żadnych propozycji. A ja twierdzę, że Świnoujście stać na własny program mieszkaniowy dla młodych. Są na to gotowe wzory i rachunki ekonomiczne i są tego efekty. Niestety nie w Świnoujściu. A zasada jest banalnie prosta: miasto buduje na swoim terenie, finansując budowę mieszkań w połowie. Drugą połowę dokłada przyszły lokator i w krótkim czasie ma dach nad głową. A po 15-20 latach staje się jego właścicielem. Jeśli cena metra kwadratowego takiego mieszkania będzie dwa-trzy razy niższa niż ta dyktowana przez deweloperów, to co? To nie będą mieszkania dla zwykłych ludzi? Według nas 2-2,5 tys. za metr kwadratowy nie jest ceną wygórowaną. To także klucz do tego, żeby zachęcać młodych do powrotu po studiach do rodzinnego miasta.
I co będą tu robić, jak już będą mieli te nowe mieszkania?
- Świnoujście jest miastem, w którym pracy dla specjalistów nie zabraknie przez następne dziesięciolecia. Chodzi jednak o to, żeby chcieli tu wracać po studiach. Potrzebujemy swoich lekarzy, bo ci przyjezdni wpadają tu na chwilę i zamiast leczyć odsyłają pacjentów do innych szpitali. Tak nie może być! Wystarczy zmienić sposób myślenia, by postawić nasz szpital na nogach. Potrzebujemy wysokiej klasy przedszkolanek i nauczycieli, bo edukacja naszych dzieci to przyszłość miasta. Trzeba rozwijać w dzieciach ich talenty i nie pozwolić na zmarnowanie drzemiącego w nich potencjału. Mamy wystarczająco dobrą bazę sportową i edukacyjną, żeby wspierać zarówno dzieciaki chcące kopać piłkę, jak i te pragnące bawić się w wielkich fizyków, matematyków, poetów czy muzyków. I Świnoujście stać na to, żeby tym dzieciom po prostu to zafundować. A nauczycielom zaproponować specjalne dodatki za specjalną troskę o swoich podopiecznych. Bo to NASZE dzieci! Oczywiście takich problemów do rozwiązania jest w Świnoujściu znacznie więcej. Niektóre wymagają czasu, inne można załatwić niemal od ręki. Miasto potrzebuje i będzie potrzebować tysięcy specjalistów w wielu dziedzinach. Trzeba też wiedzieć, czego chcą sami mieszkańcy.
Będzie Pan ich pytał?
- Oczywiście, że tak. Na naszych listach są ludzie reprezentujący różne dziedziny naszego codziennego życia. Oni są moimi najlepszymi doradcami. Kto lepiej niż przykuty do wózka Marcin Czerwiński z „Emilbus” może powiedzieć, jakie bariery ograniczające ludzi niepełnosprawnych muszą zniknąć, aby Świnoujście mogło się nazywać miastem bez barier? Kto lepiej niż Sebastian Iwaniuk, wspaniały matematyk i nauczyciel tysięcy młodych ludzi, zna bolączki naszej edukacji? Kto lepiej niż lekarz i społecznik, Piotr Czerwiński zna słabe punkty naszej służby zdrowia? Kto lepiej wie, jakie problemy mają nasi hotelarze i restauratorzy niż Janusz Chudzyński z „Polarisa”. I takich doradców mam jeszcze wielu. Mądrzy doradcy decydują o mądrości prezydenta. Mądry prezydent nie boi się pytać. Na tym polega uczciwe zarządzanie miastem. I żadna polityka nie jest do tego potrzebna.

Źródło: http://mmswinoujscie.pl/artykuly/56718/