iswinoujscie.pl • Poniedziałek [14.01.2019, 12:55:22] • Szczecin

3. rocznica otwarcia Muzeum Narodowego w Szczecinie – Centrum Dialogu Przełomy

3. rocznica otwarcia Muzeum Narodowego  w Szczecinie – Centrum Dialogu Przełomy

fot. Organizator

To już trzy lata! Zapraszamy do udziału w obchodach trzecich urodzin Muzeum Narodowego w Szczecinie – Centrum Dialogu Przełomy. Na wszystkie wydarzenia – wstęp wolny.

Muzeum Narodowe w Szczecinie – Centrum Dialogu Przełomy to wyjątkowe miejsce, w którym próbujemy mierzyć się z kontrowersyjnymi tematami dotyczącymi najnowszych dziejów Polski i Europy, tymi, które dzielą lub łączą kontynent, mają wpływ na jego przyszłość.
Powstanie Centrum miało przede wszystkim na celu przywrócenie pamięci o wydarzeniach, które przez pół wieku kształtowały tożsamość ludzi żyjących na Pomorzu Zachodnim, a także wpłynęły na to, że Polska po 1989 r. stała się w pełni suwerennym krajem. Oczywiste wydawało się przypomnienie o wyjątkowości miejsca, w którym po wojnie dokonała się całkowita wymiana ludności, gdzie – mimo braku więzi społecznych, ciągłości tradycji i poczucia tymczasowości – doszło do zrywów wolnościowych na trwałe zmieniających nie tylko historię tego zakątka Polski, lecz także całego kraju i świata. Jednym z powodów utworzenia Centrum była chęć zmierzenia się z mitami, które wryły się w świadomość powojennych pokoleń. Kolejnym – rewizja kompleksów od lat gnębiących mieszkańców tych ziem.

Program obchodów
18 stycznia 2019 | piątek
12.00 | Przestrzeń dialogu (poziom –1)
Konferencja prasowa podsumowująca rok 2018 w Muzeum Narodowym w Szczecinie –
Centrum Dialogu Przełomy, oraz prezentacja planów na rok 2019.

Otwarcie wystawy fotografii: Jerzy Undro „Jestem świadkiem”

19 stycznia 2019 | sobota
11.00 | zbiórka w hallu
Rocznicowe oprowadzanie rodzinne po wystawie stałej Muzeum Narodowego w Szczecinie –
Centrum Dialogu Przełomy

22 stycznia 2019 | wtorek
10.00 | Magazyn Otwarty / Sala edukacyjna MNS–CDP
Prezentacja zwycięskich prac konkursu „Kroniki rodzinne”
10.15 | Przestrzeń dialogu (poziom –1)
Projekcja filmu „Trzy dni w Szczecinie”

24 stycznia 2019 | czwartek
Konkurs dla szkół „Tropem historii niezwykłych. Centrum Dialogu Przełomy”

Ogłoszenie konkursu dla szkół „Wiatr odnowy wiał”

25 stycznia 2019 | piątek
10.00 – 14.00 | Przestrzeń dialogu (poziom –1)
Prezentacja dokonań Muzeum Narodowego w Szczecinie – Centrum Dialogu Przełomy w roku
2018 (projekcja filmu)
16.00 | Przestrzeń dialogu (poziom –1)
Spotkanie z darczyńcami Muzeum Narodowego w Szczecinie – Centrum Dialogu Przełomy
(wręczenie darmowych biletów wstępu do wszystkich gmachów Muzeum w roku 2019)
16.30 | Przestrzeń dialogu (poziom –1)
Spotkanie z fotoreporterem Jerzym Undro, autorem zdjęć do wystawy „Jestem świadkiem”.

Debata publiczna nt. wydarzeń ważnych dla regionu, Polski i świata w ciągu ostatnich dekad –
na ile zmieniły mentalność Polaków, jak wpłynęły na tożsamość mieszkańców Pomorza
Zachodniego, o jakie lokalne wydarzenie przełomowe można poszerzyć listę wydarzeń
powszechnie uznawanych w Polsce i na świecie za kluczowe, „ludzie przełomów, których
zabrakło na wystawie stałej Muzeum Narodowego w Szczecinie – Centrum Dialogu Przełomy.
26 stycznia 2019 | sobota
12.00 | Przestrzeń dialogu (poziom –1)
Projekcja filmu „Trzy dni w Szczecinie”, spotkanie ze stoczniowcami, którzy brali udział w
spotkaniu z najwyższymi władzami partyjnymi i państwowymi w styczniu 1971 roku
13.30 – 15.30 | Przestrzeń dialogu (poziom –1)
Prezentacja dokonań Muzeum Narodowego w Szczecinie – Centrum Dialogu Przełomy w roku
2018 (projekcja filmu)
16.30 | Przestrzeń dialogu (poziom –1)
Promocja książki Michała Siedziako „Bez wyboru”

3. rocznica otwarcia Muzeum Narodowego  w Szczecinie – Centrum Dialogu Przełomy

fot. Organizator

Centrum Dialogu Przełomy : idea
Centrum Dialogu Przełomy to w założeniu wyjątkowe miejsce, w którym próbujemy mierzyć się z kontrowersyjnymi tematami dotyczącymi najnowszych dziejów Polski i Europy, tymi, które dzielą lub łączą kontynent, mają wpływ na jego przyszłość.
Powstanie Centrum Dialogu Przełomy miało przede wszystkim na celu przywrócenie pamięci o wydarzeniach, które przez pół wieku kształtowały tożsamość ludzi żyjących na Pomorzu Zachodnim, a także wpłynęły na to, że Polska po 1989 r. stała się w pełni suwerennym krajem. Oczywiste wydawało się przypomnienie o wyjątkowości miejsca, w którym po wojnie dokonała się całkowita wymiana ludności, gdzie – mimo braku więzi społecznych, ciągłości tradycji i poczucia tymczasowości – doszło do zrywów wolnościowych na trwałe zmieniających nie tylko historię tego zakątka Polski, lecz także całego kraju i świata.
Jednym z powodów utworzenia Centrum była chęć zmierzenia się z mitami, które wryły się w świadomość powojennych pokoleń. Kolejnym – rewizja kompleksów od lat gnębiących mieszkańców tych ziem.

Polska po Czerwcu ’89
Czerwiec 1989. Wybory do Sejmu kontraktowego wygrywa tak naprawdę „Solidarność” i Polska zaczyna się zmieniać. Kolejne miesiące przynoszą zmiany, o jakich nie śniło się poprzednim pokoleniom: na czele rządu staje jeden z liderów opozycji, ostatni więźniowie polityczni wychodzą zza krat, zniesiono monopol partii komunistycznej, definitywnie kończy się czas gospodarki centralnie zarządzanej, zniesiono cenzurę, rozwiązano policję polityczną.
Ludzie zmęczeni marazmem i biedą ostatnich lat, po wybuchu (tłumionej jeszcze ze strachu) euforii, bo w końcu „Polska jest nasza”, próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości, błyskawicznie nauczyć nowych reguł funkcjonowania. Rosną fortuny, ale też bezradność, bo po latach życia w państwie, które uzurpowało sobie prawo do podejmowanie decyzji za obywateli w każdej dziedzinie, trzeba decydować samemu. Zjawisko „ucieczki od wolności” nie jest już tylko tytułem poczytnej książki.
Równolegle do zmagań z życiem codziennym toczą się zmagania o pamięć. Pierwsze lata wolności (a nawet chwile przed przełomem) owocują dziesiątkami książek, które przypominają tematy nieobecne w polskim dyskursie przez lata: zsyłki obywateli polskich w głąb Związku Sowieckiego, Katyń, utrata Kresów Wschodnich przedwojennej Rzeczypospolitej, obozy pracy dla więźniów politycznych, prześladowania tzw. przeciwników politycznych prawdziwych i urojonych, działalność Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego, potem Służby Bezpieczeństwa, inwigilacje, donosy, ale przede wszystkim ciche bohaterstwo wielu ludzi zapomnianych. Wreszcie wątki, do których dostęp miało ograniczone grono sięgających po prohibity, są dostępne dla wszystkich, którzy tylko zechcą po nie sięgnąć.
Po kilku latach zalewu takiej literatury Polacy odwracają się od niej, zmęczeni natężeniem zjawiska. Prawdziwa historia wymusza stanięcie twarzą twarz z przeszłością, która oprócz heroizmu kryje w sobie wstydliwe epizody. Historia prawdziwa wprawia w zakłopotanie beneficjentów dawnego systemu. Nie chcą przyjąć jej także ludzie, którzy naprawdę uwierzyli w komunistyczną utopię, bo rezygnacja z wiary podważyłaby sens ich życia ani osoby, które po prostu przystosowały się do poprzedniego systemu, dryfując bez sprzeciwu tam, gdzie akurat dryfował – homo sovieticus zakotwiczył głęboko w wielu z nas.
Wciąż w wielu miejscach tkwiły symbole dawnej epoki, a część z nich miała przetrwać kolejne dziesięciolecia. Zmiany w świadomości zachodziły dużo wolniej niż w otaczającym świecie.

Wymiana mitów
Jak było w Szczecinie? Tu zmiany dokonały się błyskawicznie, ale poszły w zaskakującym kierunku. Okazało się, że szczecinian najbardziej fascynuje historia wcale nie ta, którą mogli sami pamiętać albo znać z opowieści ojców czy dziadków, tylko ta jeszcze wcześniejsza, głęboko skrywana w poprzednim systemie – historia niemieckiego miasta. Szybko powstał portal poświęcony temu zagadnieniu, pojawiły się nostalgiczne zdjęcia, na których Szczecin został przypomniany jako miasto – ogród, jedna z metropolii europejskich, zapewniająca swoim mieszkańcom spokój i wygodę życia. Przedwojenny Szczecin miał być miejscem szczęśliwych ludzi, którzy zostawili po sobie piękne ulice i place, pomniki, dobrze prosperujące zakłady pracy, pełnym pamiątek przeszłości dających poczucie zakorzenienia i pewności.
Pojawiło się wiele publikacji przypominających Stettin, pocztówki, kalendarze, albumy. Przestaliśmy udawać, że miasto narodziło się w 1945 roku, że zastaliśmy je puste, że dopiero Polacy zrobili z niego stolicę regionu. Przestaliśmy patrzeć podejrzliwie na Niemców, którzy odbywali do Szczecina podróże sentymentalne. Staliśmy się bardziej otwarci i kompletni o dzieje wcześniejsze.
Przywrócenie pamięci o czasach przedwojennych paradoksalnie zwiększyło nasze kompleksy. Zaczęło się porównywanie miasta sprzed wojny z tym odbudowywanym i oswajanym przez lata powojenne. Symbolami tego pierwszego stały się samochody Stoewera i kilkadziesiąt browarów, drugiego – tobołki wygnańców i furmanki. Przeszłość wydawała się czarno-biała, bez odcieni: przypominając przedwojenny Szczecin, chętniej mówiono o luksusowym Westendzie niż o dzielnicach niemających jeszcze podłączonej kanalizacji. Przywołując symbol przemysłu – stocznię Vulcan – chętniej podkreślano jej czasy świetności i produkcję czterofajkowców niż ponury okres, w którym zamknięta (1927), stała się obozem dla ludzi uznanych przez nazistów za wrogów, a odżyła dzięki produkcji na potrzeby wojny niosącej śmierć i cierpienia milionom ludzi.
Przy porównywaniu przed – i powojennej architektury, zagospodarowania przestrzeni publicznej nie brano pod uwagę zmian wywołanych wojną w każdej dziedzinie. Powojenną brzydotę wielu odbudowanych zakątków miasta przypisywano temu, że Polacy nie traktowali tych ziem jako pewnej i trwałej „małej ojczyzny”, tylko – zgodnie z zapisami w dokumentach konferencji poczdamskiej – jako przekazane w administrowanie. Gdzieś gubił się w tych rozważaniach wątek estetyki narzuconej przez socsystem panujący w połowie Europy, a także priorytety decydentów, wśród których trudno doszukać się chęci rewitalizacji zabytkowego centrum czy tworzenia przestrzeni przyjaznej dla mieszkańców.
Umknęły też wątki kładące się cieniem na przedwojenny arkadyjski obraz miasta: kryzys, który dotknął je w tak dużym stopniu, że właśnie tu powstał znakomity grunt dla jednej z obłąkańczych ideologii XX wieku – nazizmu. Nie przez przypadek Szczecin i Pomorze Zachodnie zaznaczano jako najbardziej brunatne na mapach obrazujących kolejne wybory władz III Rzeszy. Bardzo szybko Adolf Hitler otrzymał tytuł honorowego mieszkańca miasta.
Być może te wątki wydawały się mniej pociągające, bo stanowiły leitmotiv poprzedniego systemu, w którym wskazywano tylko jedną ideologię niszczącą stary porządek i jednego wroga (nazizm). Wiedzę o drugim (komunizm) przyniosły dopiero nowe czasy.
Przywoływanie dziejów przedwojennego miasta dawało poczucie dokopywania się do prawdy skrywanej pod mitologią obowiązująca po 1945 roku, która miała uzasadniać przyjście Polaków na te ziemie. Bardzo interesujący był proces błyskawicznego zastępowania jednych mitów innymi. Mity o „ziemiach piastowskich”, „ziemiach praojców, na które powróciliśmy”, którymi karmiono pokolenia na tzw. Ziemiach Odzyskanych po 1945 roku, bardzo szybko zastąpiły przywołane mity „arkadyjskie”.
Dobrze jest mieć świadomość, że próba polemiki z mitami, albo ich rewizji, często kończy się porażką. Mitologia to część tożsamości, na wiwisekcję mają ochotę tylko niektórzy. 
Czy teraz tworzymy nową mitologię, czego obawiają się niektórzy? Odpowiedzią na to będzie wystawa stała Centrum Dialogu Przełomy. 
Ale nie tylko.

Zasada domina
Po przełomie ustrojowym Polski historia powojennego Szczecina nie została uznana przez mieszkańców za zbyt fascynującą. Można ją było poznać, odwiedzając wystawy czasowe Muzeum Narodowego w Szczecinie, które przypominały, kto i dlaczego osiadł na tych ziemiach po wojnie, jak wyglądała „codzienność historii”. Przełomowe w historii chwile pokazywały wystawy Instytutu Pamięci Narodowej przywołujące wystąpienia przeciw władzy. To wciąż było mało, co można było zauważyć podczas oficjalnych obchodów rocznic ważnych wydarzeń. Wiedza o nich – co wykazywały uliczne sondy prowadzone przez dziennikarzy – była mniej niż skromna, a liczba uczestników uroczystości systematycznie zbliżała się do zera.
Wojnę o pamięć wygrywały bardziej przebojowe ośrodki, a przede wszystkim ich liderzy, którzy zdawali sobie sprawę, jak ważnym elementem przyszłości jest rzetelna wiedza o przeszłości. Szczecin i Pomorze były niewidoczne, w przekonaniu wielu stawały się coraz bardziej przezroczyste w pamięci kolejnych pokoleń. Wśród młodych ludzi wyjeżdżających masowo stąd do Warszawy czy za granicę, poszukujących lepszej przyszłości, często padało pytanie: a co mnie tu trzyma, dlaczego mam zostać w tym nijakim mieście, co takiego zdarzyło się tu, aby warto było się z nim utożsamić?
Obchody dwudziestopięciolecia „Solidarności”, które miały miejsce dziesięć lat temu, pokazały, że sytuacja staje się krytyczna. Triumf święciły wszystkie zaangażowane w przemiany miasta Europy Środkowej i Wschodniej, a Szczecin – obok Gdańska główny ośrodek buntów społecznych – był niemal niewidoczny.
To właśnie wtedy pojawiła się potrzeba stworzenia czegoś trwałego, narodziła się idea Muzeum Przełomów. Wydawało się oczywiste, że nadszedł czas, aby Szczecin opowiedział o swojej roli „niepokornego miasta”. Okazało się, że jest to oczywiste nie tylko dla Polaków: gdy podczas obchodów dwudziestopięciolecia „Solidarności” w Szczecinie gościł Joachim Gauck, wówczas szef instytucji, dzięki której Niemcy Wschodni mogli rozliczyć się ze swoją przeszłością, zapytał o muzeum historii politycznej polskiego Szczecina. Zapadło kłopotliwe milczenie.
O tym, że potrzebne jest stworzenie takiej placówki, wspominali czasem działacze dawnej opozycji demokratycznej, ale mówili głównie o potrzebie budowy muzeum „Solidarności”. Sens takiej idei podważyła koncepcja powstającego Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. Stworzenie instytucji – giganta, o ambicjach globalnych, w sposób naturalny wyeliminowało pomysł, który przy ECS mógłby przybrać co najwyżej rozmiary regionalnej izby pamięci. Zresztą rezygnacja z prezentacji wcześniejszych wydarzeń, które miały miejsce przed Sierpniem ’80 na Pomorzu Zachodnim, byłaby nieporozumieniem. Bez nich Sierpnia ’80 po prostu by nie było.

3. rocznica otwarcia Muzeum Narodowego  w Szczecinie – Centrum Dialogu Przełomy

fot. Organizator

Dlaczego o nas?
Przez okres PRL o Szczecinie mówiono głównie w kontekście zamierzchłej historii tych ziem – o słowiańskich śladach. Taki był wymóg propagandy, podobnie jak i ten, aby o najnowszej historii, tej „opozycyjnej”, nie mówić wcale. W Szczecinie każdy mógł obejrzeć wykopaliska sprzed setek czy nawet tysięcy lat, pozostałości po Gryfitach. Szczecin współczesny był prezentowany jako miasto morskie, portowe, dość bogate na tle Polski, w którym budowano statki i zapraszano na pierwszy (może w całej Polsce) strip-tease. To była jakaś część prawdy, ale część niewielka. O Szczecinie i Pomorzu Zachodnim jako tyglu narodów mówiło się tylko w kontekście języka polskiego – najbardziej czystego, bo nieskażonego żadną gwarą czy naleciałościami. Kwestie różnych narodowości, mniejszości narodowych traktowano marginalnie, np. o żyjących tu Francuzach szczecinianie dowiedzieli się przy okazji afery André Robineau, francuskiego konsula oskarżonego o szpiegostwo, o Żydach w 1968 roku, gdy zmuszono do wyjazdu również ze Szczecina część żydowskiej inteligencji, przemilczano sprawę mniejszości ze Wschodu, głównie Ukraińców, przywiezionych tu w ramach akcji „Wisła”. Milczano również o ludziach, którzy tuż po wojnie uciekli na ziemie zachodnie, bo uznano ich za wrogów władzy ludowej, a dopiero po latach przywrócono im dobre imię, niektórych uznano za bohaterów. W końcu do oficjalnej historii miasta nie wpisano wielu wydarzeń, które pokazywały, czego pragną żyjący tu ludzie. Oczywiście władza nie mogła udawać, że nie było Grudnia ’70 czy Sierpnia ’80 – te wydarzenia zostały w powszechnej świadomości, ale pełen ich obraz był możliwy do przedstawienia dopiero po przełomie ustrojowym w 1989 roku.
Nawet w świadomości pokolenia, które pamięta ostatnich kilkadziesiąt lat, rola Szczecina, jako miasta inicjującego przemiany, zatarła się, wyblakła. Brak rzetelnych informacji spowoduje, że następne pokolenia, które zaczną decydować o przyszłości kraju, miasta, nie będą miały szans, żeby w pełni poznać jego przeszłość. Na czym będą budować? To po pierwsze.
Po drugie, łatwiej jest robić coś dla miasta, z którym można się utożsamić, z którego można być dumnym. Trzeba więc pokazać, że jest z czego tę dumę czerpać. Tracąc pamięć, tracimy tożsamość.
W 2005 roku powstała pierwsza koncepcja Muzeum Przełomów, która zakładała przede wszystkim narrację o drodze do wolności, a więc pokazanie przełomowych historii tych ziem w latach 1945–1989. Rozpoczęły się debaty publiczne nad tym, które z wydarzeń uznać za najważniejsze dla nas. Po kilkuletnim przekonywaniu polityków wszystkich opcji, że warto taką placówkę budować, zaczęły się prace nad uszczegółowieniem koncepcji. Wtedy pojawiła się nazwa Centrum Dialogu Przełomy – wskazująca kierunek rozwoju idei: „centrum” znaczyło, że chcemy bardziej instytucji kultury niż muzeum w klasycznym tego słowa znaczeniu; „dialog” zakładał dopuszczenie do głosu ludzi i historii bardzo różnych, co dawało szansę na uzyskanie obrazu całości; „przełomy” były znakiem, że właśnie wydarzenia trwale zmieniające rzeczywistość będą głównym tematem refleksji i wystawy stałej. Mimo prób odejścia od tej koncepcji na rzecz pokazania historii powojennej „w ogóle” ideę tematycznego „muzeum wolności” udało się utrzymać. Rozpoczęły się pierwsze kwerendy w archiwach instytucji i osób prywatnych.

Przełom dla „Przełomów”
Przełomem dla „Przełomów” były zorganizowane w 2008 roku pod szyldem Centrum Dialogu Przełomy uroczystości obchodów Szczecińskiego Sierpnia ’88 – po raz pierwszy od dwudziestu lat. Wtedy został przypomniany dramatyczny strajk, który w ogóle nie funkcjonował w pamięci miasta, a który był jedną z przyczyn ogłoszenia przez władze PRL chęci podjęcia dialogu z opozycją. Obchody te były inne niż tradycyjne, które ograniczały się do składania wieńców pod pomnikami. Tym razem uroczystości miały być przede wszystkim wspólne, a więc organizowane przez wiele instytucji, i skierowane do bardzo różnych grup odbiorców. W programie znalazły się trzy koncerty, w tym pierwszy i jedyny do tej pory na terenie portu (pt. Wśród dźwigów), debaty publiczne z udziałem liderów „Solidarności”, uhonorowanie zasłużonych nie tylko odznaczeniami, lecz także wspólną biesiadą, na której po latach spotkali się bohaterowie tamtego czasu, uhonorowanie zarówno osób z pierwszych szeregów, jak i wspierających strajkujących, bez których strajki nie trwałyby aż 18 dni, spotkanie pokoleń w pubie, konferencja naukowa, publikacje, wspólny przemarsz przez miasto, msza. To właśnie po tych pięciodniowych uroczystościach Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego uznał, że warto zapewnić finansowanie projektu Centrum Dialogu Przełomy.
Początkowo myślano, aby Centrum Dialogu Przełomy umieścić w budynku Starej Rzeźni na Łasztowni, potem, że wystawa powinna znaleźć się w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Szczecinie na Wałach Chrobrego. Nieoczekiwanie zapadła decyzja o budowie zupełnie nowego obiektu tylko dla potrzeb Centrum, w dodatku na placu szczególnie ważnym dla szczecinian, na którym w grudniu 1970 roku zginęło dwanaście osób. Ogłoszono konkurs architektoniczny, który wygrał Robert Konieczny z KWK Promes. Zaproponował podziemny projekt pawilonu, który nie kolidował z otaczającą plac architekturą: nowym budynkiem Filharmonii, Komendą Wojewódzką Policji, kościołem św. św. Piotra i Pawła czy zabytkową Bramą Królewską. Idea zaczęła się ucieleśniać.
Powstał zespół, który opracował założenia do scenariusza wystawy stałej. Koncepcja ekspozycji została poszerzona – i bardzo słusznie – o czas wojny. Początkiem miał być rok 1939 – rok wybuchu drugiej wojny światowej, a także koniec niepodległości Polski na pół wieku. Poszerzenie koncepcji dało nowe szanse: na opowieść o tym, skąd i na mocy czyich decyzji na tych ziemiach pojawili się Polacy, czym był nazizm i jak traktował przeciwników, jaką rolę odgrywali na tych ziemiach Polacy podczas drugiej wojny (robotnicy przymusowi, jeńcy wojenni oraz wywiad AK na Pomorzu Zachodnim), dlaczego i w jaki sposób zniknęli stąd Niemcy. Przede wszystkim pojawiła się szansa na zestawienie dwóch totalitaryzmów gnębiących XX wiek, pokazanie ich skutków, co miało stanowić ostrzeżenie na przyszłość.
Założenia do scenariusza zostały dobrze przyjęte przez recenzentów, przedstawicieli placówek naukowo-badawczych z regionu i Polski. Odbyły się debaty publiczne nad projektem – zgłoszone uwagi zostały naniesione w postaci aneksu do Założeń.

Źródło: http://mmswinoujscie.pl/artykuly/57948/