iswinoujscie.pl • Niedziela [13.10.2019, 18:46:38] • Świnoujście

Wypędzą koty ze stoczni? Na tym terenie żyje około 50 kotów! Zobacz film!

Wypędzą koty ze stoczni? Na tym terenie żyje około 50 kotów! Zobacz film!

fot. iswinoujscie.pl

Blady strach padł na pracowników Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”. Leszek Gładysz, dyrektor zakładu w Świnoujściu zakazał dokarmiania kotów, które mieszkają na terenie stoczni. Zniknąć mają kocie miski i budki. Przede wszystkim jednak około pół setki zwierząt. A dla nich stocznia to dom.



Pismo Leszka Gładysza, dyrektora świnoujskiego zakładu Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”, wśród wielu pracowników stoczni wywołało popłoch.

W związku ze stwierdzeniem w pomieszczeniach budynku SB-39 wydziału PD2 oraz na doku DOK-MSR-II zagrożenia , wynikającego z kocich odchodów i pcheł , oraz protokołem pokontrolnym Państwowego Granicznego Inspektora Sanitarnego , zobowiązuję do niezwłocznego podjęcia poniższych działań – pisze dyrektor.

W stoczni ma być przeprowadzony przegląd sanitarny i porządkowy. Zaprowadzony ma być porządek. Nie chodzi jednak o zwykłe porządki. Zabrane mają być wszystkie kocie rzeczy ( budki, posłania, miski). Przede wszystkim jednak zniknąć mają same koty.

Kierownicy komórek organizacyjnych doprowadzą do zaprzestania dokarmiania kotów w jakiejkolwiek formie , na terenie przynależnych budynków i placów, przez pracowników MSRGZSW , oraz pracowników wszystkich podmiotów zewnętrznych , współpracujących z MSRGZSW – czytamy w piśmie Leszka Gładysza.

W pomieszczeniach ma być przeprowadzona dezynsekcja. Tam, gdzie dotychczas odbywało się dokarmienie, wyłożony zostanie preparat odstraszający koty.

Wypędzą koty ze stoczni? Na tym terenie żyje około 50 kotów! Zobacz film!

fot. Morska Stocznia Remontowa

Dział TR2 sporządzi i prześle informację do Państwowego Granicznego Inspektora Sanitarnego o zrealizowaniu zaleceń pokontrolnych – kończy dyrektor.

Na wielu pracowników stoczni padł blady strach, że okazanie teraz serca zwierzętom może zostać ukarane.

- Wyobraźcie sobie - mówi jedna z osób pracujących w stoczni- Kot leci do mnie, bo mnie zna, a ja nie mogę mu dać jedzenia. To jest znęcanie się nad zwierzętami. Są miejsca, do których koty się przywiązały. Jakiegoś wydziału, ludzi. Są przyzwyczajone, że przed pracą, po dostają jedzenie. Ludzie też się do tych kotów przywiązali.

- Te zwierzęta bezpiecznie się tutaj czują – mówi nam kolejna osoba. - One były od początku działania stoczni. Nie wiem, czy nie było ich swego czasu więcej niż dzisiaj. Koty zawsze tutaj były. W tej chwili dyrektor postąpił niehumanitarnie, że zabronił ludziom dokarmiania.

Kotów na terenie stoczni jest około pięćdziesięciu. Dużych i małych. Trudno je policzyć, bo wędrują. Zimują w rurach, kanałach. Po decyzji dyrektora zakładu ta zima może być dla nich najgorsza w życiu.

- Chodziło o jeden wydział. Halę. Nabrudziły tam - słyszymy od osoby pracującej w stoczni. - Pan dyrektor po 40 kilku latach obudził się, że koty są na stoczni?

- Żeby zaraz wydawać zakaz bezwzględny? - mówi kolejny nasz rozmówca - Nie wiadomo, czy to koty przyniosły te pchły czy może pchły były w miejscach, gdzie przyszły koty. Jakieś stare rzeczy leżały… To można pokonać.

Wypędzą koty ze stoczni? Na tym terenie żyje około 50 kotów! Zobacz film!

fot. iswinoujscie.pl

Zdaniem pracowników, problem jest do rozwiązania. I podsuwają dyrektorowi wyjście z sytuacji:

-Dobre rozwiązanie , by pan dyrektor wszedł porozumienie z jakąś instytucją, która by koty wyłapała i wysterylizowała. I one by tu wróciły, bo kot jest przywiązany do miejsca - podpowiada osoba ze stoczni. - Przecież są różne fundacje, jest schronisko dla zwierząt. Sterylizacja jest bezpłatna, więc pan dyrektor nie poniósłby żadnych kosztów. I nie ponosi ich, bo ludzie dokarmiają i opiekują się tymi zwierzętami. Jeśli nie będzie kotów, to w to miejsce wejdą szczury. Gwarantuję to. Teraz ich nie ma. Sam zapach kotów odstrasza. Poza tym kot je złapie. Nawet jak jest najedzony, coś upoluje.

Obrońcy kotów zauważają, że działania dyrektora stoczni są sprzeczne z polityką miasta.

- Przecież wydział ochrony środowiska daje nawet karmę na dokarmianie zwierząt bezpańskich. Przecież to się wyklucza. Na jaki przepis powołuje się pan dyrektor?- pada pytanie.

- Lepiej by praca była w stoczni. Wtedy nie zajmowano by się takimi sprawami- słyszymy na koniec.

Źródło: http://mmswinoujscie.pl/artykuly/62304/