Swoją radość z dotarcia do celu wyrażali bardzo spontanicznie; śpiewem, a nawet tańcem na klasztornych błoniach. Była krótka chwila na odświeżenie się po drodze. Jednak najważniejszym dla każdego z nich było choć przez moment znaleźć się w kaplicy cudownego obrazu, zamknąć oczy, złożyć u Jej stóp z czym szli; intencje własne i zabrane od przyjaciół, znajomych, kartki wciśnięte przez ludzi spotkanych po drodze. Ta indywidualna rozmowa-modlitwa, spotkanie „twarzą w twarz" to było przecież coś o czym myśleli, na co przygotowywali się dzień po dniu, kilometr po kilometrze... .
Ale pielgrzymka to nie była tylko indywidualna sprawa każdego. Dotarli tu jako wspólnota, rodzina. Nie tylko przyjacielska, koleżeńska, miejska. Na Jasną Górę dotarła jednocześnie cała diecezja. Grupy z małych miejscowości i największych miast. Towarzyszyli im duszpasterze.
Wspólnej modlitwie przewodniczył Arcybiskup Szczecińsko-Kamieński Andrzej Dzięga.
Setki kilometrów. W upale czy deszczu. I spotkania z ludźmi, których nie znali, a którzy gościli ich jak najbliższych. Przez trzy tygodnie byli w bardziej wymagającym ale i lepszym świecie. Teraz widzą, że coś są ludziom i sobie nawzajem coś dłużni. Ale to dług, który oddaje się z radością. Dlatego większość już dziś czeka na moment gdy znów będzie można wyruszyć.
Serdecznie pozdrawiam pielgrzymów ze Świnoujścia. Szczególne pozdrowienia dla Pana Józefa. Proszę za nas pomodlić się.
Pozdrowienia dla Pana Józefa. :-)
i niech tam pozostanie
Ładne dziewczyny pielgrzymuja:)
Nie piszcie takich rzeczy. To za dużo jak na wytrzyMAŁOŚĆ wielu małych ludzi czytających to forum. Żeby bezinteresownie poswięcać swój drogocenny czas na drogę pieszo codziennie 30 kilometrów? A ten czas, myśli MAŁY, można było poświęcic na byczenie się na Majorce, a choćby na Bornholmie lub w jakimś parku wodnym albo w popularnej wśród Polaków Grecji.
Z moją siostrą uczestniczyłyśmy w pieszej pielgrzymce ze Świnoujścia do Częstochowy w 1984 roku. Wtedy pielgrzymka została zorganizowana oddzielnie bez szczecińskiej pielgrzymki. Było to dla mnie duchowe przeżycie. Naszą grupą kierował Ks. Jerzy Malec. Uczestniczył w tej pielgrzymce Ks. Henryk Wejman, który jest teraz Biskupem. Byli też liczni Klerycy(Jarek, Jacek, Artur, Robert, Mariusz)- już obecni Księża. Gratuluję obecnym pielgrzymom wytrwałości i wiary.
ale to tak na poważnie ??Promocja zła i zabobonu w średniowieczu była zakazana w tych czasach czarna zaraza powinna być podpisana pod sektę i zabobon i powinno się to tępić
Niech Matka Boska Was przyjmie i wysłucha podziękowań i próśb tagże tych co nie mogli z Wami pójść do Królowej Polski!
10:56 - Tak było do 89 roku, roku upadku komunizmu, który na terenach pod swą kontrolą wpisał w prawo eliminację Kościoła, inwigilację duchowieństwa, nawet burzenie świątyń. W Polsce było stosunkowo nie najgorzej, ale i tak działał Departament IV ds duchowieństwa, szantażujący księży, inwigilujący ich, a nawet mordujący (śp.księza Zych, Suchowolec, Popiełuszko, a nawet sięgając do l.50, oprócz zabitych wskutek mordów sądowych, ofiarą był biskup, przeciw któremu UB przygotowała" wypadek samochodowy"). Minąłes się z czasami, twoje czasy to przeszłość.Pojedź na pielgrzymke na Czerwona Górę, do Moskwy, odwiedź grób twojego idola, Bieruta, przysłanego z Moskwy i odwołanego do Moskwy, by umarł śmiercią doskonale ateistyczną. Pomódl sie przed mumią Lenina za smutnych towarzyszy ze Swinoujścia. Zaśpiewaj tam, towarzyszu, tę pieśń:" Da zdrawstwujet sozdannyj wolej narodow, Jedinyj, moguczij Sowietskij Sojuz! Sław´sia, Otieczestwo nasze swobodnoje, Drużby narodow nadiożnyj opłot!"
Ważna uwaga: mój apel do jednego z ostatnich komunistów, by pojechał na Czerwona Górę, do Moskwy, dotyczył ściśle postu z 10:56:15, nie mylic z ciekawym wpisem z 10:56:12 IP: 77.252.46.**.
plakac czy sie smiac i radowac, ze takie sredniowiecze?
Byłem 10 lat temu i teraz to już nie ta sama pielgrzymka poza tym uderzyło mnie wtedy pycha i wywyzszanie się niektórych idących z przodu tyczy się to również nestora ze Świnoujścia
A ksiadz Roman Kotlarz ? A ksiądz Stefan Niedzielak ? Pierwszym samotnym pielgrzymem, który w 1983 przetarl szlak w z naszego miasta był (wtedy jeszcze nie ksiądz), Jarek Dobrosz. Rok póxniej wyruszyła nielegalna pielgrzymka, opisana w " Tygodniku Powszechnym" w artykule" Najdalsza droga", artykuł dostepny w bibliotece na Piłsudskiego. W 26.VII. 1985 wyruszyła pierwsza legalna pielgrzymka ze Świnoujścia, żegnał ks. bp Gałecki. Przed 1984 świnoujszczanie chętni na pielgrzymowanie chodzili z pielgrzymką warszawską, jedyną, która miała wtedy pozwolenie, w grupie o nazwie MAKI.
Dobrze, że sprostowano :)
Taki kawał drogi, ale musieli nagrzeszyć
Dużo ich i niech tak im zostanie po powrocie pis da im medale może coś innego?
DO 134 RACZEJ PŁAKAĆ NAD TOBĄ.ZAPAMIĘTAJ JAK TRWOGA TO DO BOGA.
Grzeszyli a tera im się polepszy.
A konstytucja również dotarła chwalą im.
Niektóre wpisy są pokłosiem, tych rodzin co za sowieckim wojskiem zajmowali te tereny, w ten dzień chatko czytać, Jeżeli obca jest Wam wiara, to dziś jest również ŚWIĘTO WOJSKA POLSKIEGO , DZIĘKI KTóREMU TU JESTEŚCIE!
brawo!! chcialabym pojsc w przyszlym roku, oj tak !!PIEKNE PRZEZYCIE; I DLA DUSZY I DLA ZDROWIA
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
11.53 ! Przeczytaj regulamin pielgrzymi, a dowiesz sie, ze cel może byc nie tylko pokutny, ale błagalny i dziękczynny. Maryja i Józef pielgrzymowali co roku do Jerozolimy, nawet Jezus im się zgubił. Za grzechy swe pokutowali czy na chwałę Boga to czynili ? ?
No to zioła poświęcone będzie się działo.
Dziękuję Józkowi za modlitwę za moją rodzinę u stóp Królowej Polski, kilka lat temu.